1940/Oktober/11/pl: Unterschied zwischen den Versionen

Aus Westmärker Wiki
Zur Navigation springen Zur Suche springen
Zeile 16: Zeile 16:
 
Zostałem przeniesiony do 8 Kompanii [[w:pl:257_Dywizja_Piechoty_(III_Rzesza)|Pułku Piechoty 477]]<ref>skrócony: 8./I.R. 477 lub 8./477</ref> w '''[[w:pl:Jas%C5%82o|Jaśle]]'''. Następnego dnia rano jadę tam pociągiem i melduję się w biurze, które znajduje się w budynku szkolnym na rynku. Gdy wchodzę do pokoju, sierżant major podnosi się z biurka. Patrzymy na siebie i wydajemy głośne okrzyki radości. To dopiero niespodzianka. Szpikulec to Fritz, z którym służyłem w [[w:pl:Brandenburg an der Havel|Brandenburgii]] jako podoficer. Po rozmowie, rozkazuje mi udać się do mojej kwatery, do której też natychmiast poszedłem. Jest w domu polskiego nauczyciela na [https://goo.gl/maps/nvX7RbgZiku Piotra Skargi 13]. Pan domu prowadzi mnie do izby znajdującej się na strychu. Jest to bardzo skromny, mały pokój ze starymi meblami i oknem bez zasłon. Prawdopodobnie służył wcześniej jako sypialnia dla służącej. Z nieruchomą twarzą i  krótkim zdaniem po niemiecku Polak instruuje mnie szorstko, odwraca się i wychodzi. Później, podczas krótkich spotkań, stał się nieco bardziej przystępny, zachował jednak swoją nienawiść do Niemców. Jego żona jest cichą, skromną i przyjazną osobą.
 
Zostałem przeniesiony do 8 Kompanii [[w:pl:257_Dywizja_Piechoty_(III_Rzesza)|Pułku Piechoty 477]]<ref>skrócony: 8./I.R. 477 lub 8./477</ref> w '''[[w:pl:Jas%C5%82o|Jaśle]]'''. Następnego dnia rano jadę tam pociągiem i melduję się w biurze, które znajduje się w budynku szkolnym na rynku. Gdy wchodzę do pokoju, sierżant major podnosi się z biurka. Patrzymy na siebie i wydajemy głośne okrzyki radości. To dopiero niespodzianka. Szpikulec to Fritz, z którym służyłem w [[w:pl:Brandenburg an der Havel|Brandenburgii]] jako podoficer. Po rozmowie, rozkazuje mi udać się do mojej kwatery, do której też natychmiast poszedłem. Jest w domu polskiego nauczyciela na [https://goo.gl/maps/nvX7RbgZiku Piotra Skargi 13]. Pan domu prowadzi mnie do izby znajdującej się na strychu. Jest to bardzo skromny, mały pokój ze starymi meblami i oknem bez zasłon. Prawdopodobnie służył wcześniej jako sypialnia dla służącej. Z nieruchomą twarzą i  krótkim zdaniem po niemiecku Polak instruuje mnie szorstko, odwraca się i wychodzi. Później, podczas krótkich spotkań, stał się nieco bardziej przystępny, zachował jednak swoją nienawiść do Niemców. Jego żona jest cichą, skromną i przyjazną osobą.
  
Pewnego dnia nauczyciel zapytał mnie, jak długo potrwa wojna z Rosją. (Nie było jeszcze mowy o wojnie ze Związkiem Radzieckim!). Stwierdziłem, że może pół roku. "... a Ameryka?" było jego drugim pytaniem. Wzruszyłam ramionami, a on tylko się roześmiał . Mimo zakazu i skonfiskowanych radioodbiorników, Polacy słuchają zagranicznych stacji i mają lepsze rozeznanie lepiej niż my.
+
Pewnego dnia nauczyciel zapytał mnie, jak długo potrwa wojna z Rosją. (Nie było jeszcze mowy o wojnie ze [[w:pl:Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|Związkiem Radzieckim]]!). Stwierdziłem, że może pół roku. "... a Ameryka?" było jego drugim pytaniem. Wzruszyłam ramionami, a on tylko się roześmiał. Mimo zakazu i skonfiskowanych radioodbiorników, Polacy słuchają zagranicznych stacji i mają lepsze rozeznanie lepiej niż my.
----
 
  
Pewnego dnia nauczyciel zapytał mnie, jak długo trwałaby wojna z Rosją. (Nie było jeszcze mowy o wojnie ze [[w:pl:Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|Związkiem Radzieckim]]!) Miałem na myśli może pół roku. "... a Ameryka?" było jego drugim pytaniem. Wzruszyłam ramionami, a on po prostu się śmiał. Mimo zakazu i skonfiskowanych radioodbiorników, Polacy słuchają zagranicznych stacji i wiedzą lepiej niż my.
+
Do gospodarstwa nauczyciela należy wspomniana wyżej, raczej nieco ograniczona służąca. Ale to, czego natura poskąpiła jej na umyśle, oddała jej w kształtach w.
  
Do budżetu nauczyciela należy wspomniana wyżej, pozornie nieco ograniczona pokojówka. Ale to, czego natura odebrała jej umysł, nadrobiła w swoim ciele.
+
Ponadto na parterze mieszka rodzina jakiegoś prawnika<ref>oczywiście [[Kaczkowski-Pollak i Jasło|rodzina Adolfa Kaczkowskiego]]. Wspomniany wyżej właściciel domu, nauczyciel, mógł być kolegą brata głowy rodziny Kaczkowskich, także nauczyciela, Gustawa Kaczkowskiego.</ref>. Przez wojnę przeprowadzili się z Tarnowa (?)<ref>Rodzina Adolfa Kaczkowskiego podczas I wojny światowej wyprowadziła się czasowo z Galicji, która stała się strefą wojenną, do [[w:pl:Trenczyn|Trenczyna (Słowacja)]] ([https://sbc.org.pl/Content/929/ii115272_03-0000-00-0001.pdf Śląska Biblioteka Cyfrowa]).</ref> do Jasła i wynajmują tu mieszkanie. Ojciec nie żyje od dłuższego czasu.<ref>Adolf Kaczkowski ukrywał się lub uciekł już do Lwowa. Zmarł dopiero po wojnie w Wiśle (Śląsk).</ref> Matka jest bardzo kultywowaną i miłą starszą panią, którą opiekują się jej dwie piękne córki. Najstarszy syn zginął w kampanii przeciwko nam. Drugi syn, którego nigdy nie widziałem, jest pracownikiem jakiejś firmy wydobywającej ropę naftową. Z dwóch córek, starsza jest zamężna. Jej mąż mieszka wciąż w tym w domu, ale prawie nigdy go nie widać. Pracuje w fabryce marmolady. Nie jest to szczęśliwe małżeństwo. Młodsza siostra jest nauczycielką  wychowania fizycznego. Ma fantastyczną figurę. Straciła narzeczonego w czasie wojny z nami i nie chce kolejnego mężczyzny. Obydwie córki są mniej więcej w moim wieku. Starsza mówi całkiem dobrze po niemiecku, co zauważyłem dopiero później. Rodzina należy do typowych przedstawicieli polskiej klasy wyższej, których wykształcenie wskazuje wyraźne skłonności do kultury francuskiej. Ich szowinizm jest również typowo polski, nie kryją swojej nienawiści do nas. Kiedy spotkałem te dwie dziewczyny na ulicy, ledwo zauważalnie odpowiedziały na powitanie, starały się mnie nie widzieć.
  
Ponadto na parterze mieszka rodzina prawników<ref>oczywiście [[Kaczkowski-Pollak i Jasło|rodzina Adolfa Kaczkowskiego]]. Wspomniany wyżej właściciel domu i nauczyciel mógł być kolegą brata, nauczycielem Gustawa Kaczkowskiego.</ref>. Ze względu na wojnę w Tarnowie (?)<ref>Adolf Kaczkowski podczas I wojny światowej przeprowadził się z Galicji, która stała się strefą wojenną, do [[w:pl:Trenczyn|Trenczyna (Słowacja)]] ([https://sbc.org.pl/Content/929/ii115272_03-0000-00-0001.pdf Śląska Biblioteka Cyfrowa]).</ref> przeprowadzili się do Jasła i mieszkają tu na wynajem. Ojciec nie żyje od dłuższego czasu.<ref>Adolf Kaczkowski był pod ziemią lub już uciekł do Lwowa. Zmarł dopiero po wojnie w Wiśle (Śląsk).</ref> Matka jest bardzo kultywowaną i miłą starszą panią, którą opiekują się jej dwie piękne córki. Najstarszy syn zginął w kampanii przeciwko nam. Drugi syn, którego nigdy nie widziałem, jest pracownikiem firmy naftowej. Z dwóch córek, starsza jest zamężna. Mężczyzna mieszka w domu, ale prawie nigdy go nie widziano. Pracuje w fabryce dżemów. Małżeństwo nie jest szczęśliwe. Młodsza siostra jest nauczycielką siłowni z fantastyczną figurą. Straciła narzeczonego w czasie wojny z nami i nie chce kolejnego mężczyzny. Obydwie córki są w moim wieku. Starszy mówi całkiem dobrze po niemiecku, co zauważyłem dopiero później. Rodzina należy do typowych przedstawicieli polskiej klasy wyższej, których wykształcenie wykazuje wyraźne skłonności do kultury francuskiej. Ich szowinizm jest również typowo polski, ponieważ nie kryją swojej nienawiści do nas. Kiedy spotkałem te dwie dziewczyny na ulicy, ledwo zauważalnie podziękowały mi za powitanie i starały się mnie przeoczyć, jeśli to możliwe.
+
Żołnierzom niemieckim jest  zakazane utrzymywać kontakty z ludnością polską. Nic w tym dziwnego. Wszystkie siły okupacyjne zabraniają swoim żołnierzom robić to w obcych, wrogich krajach. Mają ku temu dobre powody. Kontakt z ludnością cywilną tworzy niepożądane relacje międzyludzkie, przynajmniej na czas trwania wojny. Może prowadzić do aktów szpiegostwa lub rozprzestrzeniać choroby, prowadzić do osłabienia sił zbrojnych. Z drugiej strony, ludność cywilna w krajach okupowanych jest często zażenowana, gdy towarzyszą jej lub witają ją publicznie żołnierze niemieccy. Jako dobrzy patrioci nie chcieli mieć nic wspólnego z żołnierzami okupantami, obawiali się dyskryminacji ze strony współobywateli, a nawet ich zemsty. W kręgu rodzinnym byli oni zazwyczaj znacznie bardziej dostępni. Te doświadczenie mamy we wszystkich krajach. Ale te dwie Polki, w domu przy Piotra Skargi ignorowały mnie nawet w domu!
  
Żołnierze niemieccy nie mogą mieć kontaktu z ludnością polską. To nie jest niezwykłe. Wszystkie siły okupacyjne zabraniają swoim żołnierzom robić to w obcych, wrogich krajach. Oni mają ku temu dobre powody. Kontakt z ludnością cywilną tworzy niepożądane relacje międzyludzkie, przynajmniej na czas trwania wojny. Zachęca się do szpiegostwa i wszelkiego rodzaju chorób. To są rzeczy, które osłabiają siłę siły. Z drugiej strony, ludność cywilna w krajach okupowanych była często zażenowana, gdy towarzyszyli jej lub witali ją publicznie żołnierze niemieccy. Jako dobrzy patrioci nie chcieli mieć nic wspólnego z żołnierzami okupacyjnymi, obawiali się dyskryminacji ze strony współobywateli, a nawet zemsty. W kręgu rodzinnym były one zazwyczaj znacznie bardziej dostępne. Mamy to doświadczenie we wszystkich krajach. Ale te dwie Polki w Piotrze Skargach ignorowały mnie nawet w domu!
+
Jest jasne, że duża część ludności Polski nas nienawidzi. Nie można oczekiwać, że porządny naród obdarzy swoich napastników lub okupantów z miłością. Ale jednak w swojej większości ludzie zachowują się co najmniej. Osobiście nigdy nie doświadczyłem wrogości ani wybuchów nienawiści. Nie zmienia to jednak faktu, że grupy terrorystyczne były bardzo aktywne, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie zabiły wielu niemieckich żołnierzy.
  
Jest pewne, że duża część ludności Polski nas nienawidzi. Nie można oczekiwać, że porządny lud obejmie swoich zdobywców lub okupantów z miłością. W końcu masa ludności zachowała się co najmniej neutralnie w społeczeństwie. Nigdy nie doświadczyłem żadnej wrogości ani wybuchów nienawiści. Nie zmienia to jednak faktu, że grupy terrorystyczne były bardzo aktywne, zwłaszcza w dużych miastach, i zabiły wielu niemieckich żołnierzy.
+
Dziś odbyłem pierwszą mimowolną "rozmowę" z młodą panią Pollak (zamężna córka). Potrzebowałem gorącej wody do golenia i zszedłem po nią na dół, do kuchni gospodarza. Pomyliłem drzwi i niechcący wszedłam do kuchni Kaczkowskich, i nagle stałem naprzeciw tej młodej kobiety. Proszę ją, po polsku, o gorącą wodę. Ale ponieważ nie zrozumiałem jej odpowiedzi, idę do kranu by nabrać wody. Wtedy usłyszałem za sobą jej głos "tu nie, tu nie!", więc stanąłem bez ruchu. Ona podała mi wodę i poszedłem. Ale jej śpiewne "tu nie, tu nie!" długo brzmiało mi w uszach.
  
Dziś odbyłem pierwszą mimowolną "rozmowę" z młodą Pollak (zamężna córka). Potrzebowałem balsamu po goleniu i zszedłem na dół po niego z kuchni żony nauczyciela. W tym czasie zgubiłam się w drzwiach i weszłam do kuchni Kaczkowskich, gdzie nagle znalazłam się naprzeciw młodej kobiety. Proszę ją po polsku o ciepłą wodę. Ale ponieważ nie rozumiem jej odpowiedzi, idę do żurawia, by samemu zabrać wodę. Tam słyszę dzwonek " to nie, to nie!" za mną i natychmiast się zatrzymuję. Ona teraz daje mi wodę, a ja startuję. Ale ten śpiew " to nie, to nie!" nadal brzmi długo w moich uszach.
+
Zmieniłem sprzątaczkę. To żydowski chłopak, który - oczywiście! – zna niemiecki. Załatwia wszystkie bieżące moje sprawy. Początkowo było to dla mnie bardzo wygodne, zwłaszcza, że z trudem mogłem porozumiewać się po polsku. Ale jego początkowa skromność z czasem przekształcała się w tak nieznośną bezczelność, że pewnego dnia go po prostu wyrzuciłem. Na jego miejsce przychodzi teraz jego bardzo dobrze wychowana mała siostrzyczka, która ceruje także moje skarpety. Kiedyś później podarowałem jej ojcu mój cywilny garnitur, który przywiozłem z wakacji, abym nie musiał zawsze chodzić "w domu" w mundurze. Stał się to dla mnie zbyt ciasny. Jej ojciec musiał być mi za to bardzo wdzięczny, bo kiedyś, gdy leżałem z przeziębieniem w łóżku, przysłał mi dwie bułki. Co to oznacza, można ocenić tylko wówczas, gdy się wie, jak ciężko było Żydom. A propos, za kontakty z Żydami groziły surowe kary. Dlatego zatrudniałem tylko tę dwójką dzieci, a nie ich siostrę, bardzo ładną blondynkę, o niebieskich oczach i pąsowych policzkach. Miała około 17 lat i oczywiście wolałbym ją.
  
Mam drugą sprzątaczkę. To żydowski chłopak, który - oczywiście! - potrafi mówić po niemiecku. Robi dla mnie wszystkie moje sprawy. Początkowo było to dla mnie bardzo wygodne, zwłaszcza, że z trudem mogłem mówić po polsku. Ale jego początkowa skromność coraz bardziej przekształcała się w tak nieznośną bezczelność, że pewnego dnia go wyrzuciłem. Na jego miejsce przychodzi teraz jego bardzo dobrze wychowana mała siostrzyczka, która darła moje pończochy, a także uczyniła siebie użyteczną w inny sposób. Później dałem jej ojcu cywilny pozew, który przywiozłem z wakacji, żebym nie musiał chodzić "w domu" zawsze w mundurze. Stało się to dla mnie zbyt ciasne. Jej ojciec musiał być mi za to bardzo wdzięczny, bo kiedy raz poszedłem do łóżka ze złym przeziębieniem, wysłał mi dwie rolki. Co to oznacza, można ocenić tylko wtedy, gdy wiadomo, jak źle było z Żydami. Przy okazji, za kontakty z Żydami grożono surowymi karami. Dlatego zajmowałam się tylko dwójką dzieci, a nie ich bardzo ładną, jasnobrązową, niebieskooka, czerwonookawą siostrą. Miała około 17 lat i bardzo bym ją wolał.
+
Stopniowo się czuję się tu coraz lepiej. Poznałem kilku Polaków, w międzyczasie mogę też, choć ze skromnym słownictwem, porozumiewać się po polsku, poznaję to miasteczko i czuję się tu całkiem komfortowo. Ozdobiłem mój pokój zasłoną z żółtej tkaniny i cieszę się pięknym widokiem z okna.
 
 
Stopniowo się osiedlam. Stopniowo poznaję kilku Polaków, w międzyczasie mogę porozumiewać się po polsku ze skromnym słownictwem, poznaję małe miasteczko i czuję się całkiem komfortowo. Ozdabiam mój pokój zasłoną z żółtej tkaniny i cieszę się pięknym widokiem z okna.
 
  
 
{{Kalendernaechste|1940/Oktober/28/pl}}
 
{{Kalendernaechste|1940/Oktober/28/pl}}
  
 
[[Kategorie:Tagebuchfragmente]]
 
[[Kategorie:Tagebuchfragmente]]

Version vom 12. September 2023, 13:34 Uhr

Kapitel‑Finder

Kalendernavigation ab 1940 1941-05.jpg

Editorial 1938 1939 1940 1941 1942 1943 1944 1945 1946 1947 1948 1949 Epilog Anhang

Chronik 40–45

Januar Februar März April Mai Juni Juli August September Oktober November Dezember Eine Art Bilanz Gedankensplitter und Betrachtungen Personen Orte Abkürzungen Stichwort-Index Organigramme Literatur Galerie:Fotos,Karten,Dokumente

Chronik 45–49

1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31.

Erfahrungen i.d.Gefangenschaft Bemerkungen z.russ.Mentalität Träume i.d.Gefangenschaft

Personen-Index Namen,Anschriften Personal I.R.477 1940–44 Übersichtskarte (Orte,Wege) Orts-Index Vormarsch-Weg Codenamen der Operationen im Sommer 1942 Mil.Rangordnung 257.Inf.Div. MG-Komp.eines Inf.Batl. Kgf.-Lagerorganisation Kriegstagebücher Allgemeines Zu einzelnen Zeitabschnitten Linkliste Rotkreuzkarte Originalmanuskript Briefe von Kompanie-Angehörigen

Deutsch
English
GEO & MIL INFO
Jasło Karte — map
257 Dyw.Piechoty, Dow.dyw.: Generał broni von ViebahnWP
Pułk Piechoty 477, Dow.: Pułkownik TaeglichsbeckAHF
II. Batalion, Dow.: Major Haarhaus
8. Komp., Dow.: Kapitan Goßmann
Sierżant/Chorąży Schrödter dow. plutonu broń maszynowa
H.Kdo. z.b.V. XXXIV[1] 12 A. Grupa Armii B
Dow.: Generał broni Metz Dow.: Generał feldmarszałek List, szef sztabu: Generał kawalerii von Mackensen Dow.: Generał feldmarszałek von Bock
Widok częściowy z Jasła (mniej więcej od dworca)

Zostałem przeniesiony do 8 Kompanii Pułku Piechoty 477[2] w Jaśle. Następnego dnia rano jadę tam pociągiem i melduję się w biurze, które znajduje się w budynku szkolnym na rynku. Gdy wchodzę do pokoju, sierżant major podnosi się z biurka. Patrzymy na siebie i wydajemy głośne okrzyki radości. To dopiero niespodzianka. Szpikulec to Fritz, z którym służyłem w Brandenburgii jako podoficer. Po rozmowie, rozkazuje mi udać się do mojej kwatery, do której też natychmiast poszedłem. Jest w domu polskiego nauczyciela na Piotra Skargi 13. Pan domu prowadzi mnie do izby znajdującej się na strychu. Jest to bardzo skromny, mały pokój ze starymi meblami i oknem bez zasłon. Prawdopodobnie służył wcześniej jako sypialnia dla służącej. Z nieruchomą twarzą i krótkim zdaniem po niemiecku Polak instruuje mnie szorstko, odwraca się i wychodzi. Później, podczas krótkich spotkań, stał się nieco bardziej przystępny, zachował jednak swoją nienawiść do Niemców. Jego żona jest cichą, skromną i przyjazną osobą.

Pewnego dnia nauczyciel zapytał mnie, jak długo potrwa wojna z Rosją. (Nie było jeszcze mowy o wojnie ze Związkiem Radzieckim!). Stwierdziłem, że może pół roku. "... a Ameryka?" było jego drugim pytaniem. Wzruszyłam ramionami, a on tylko się roześmiał. Mimo zakazu i skonfiskowanych radioodbiorników, Polacy słuchają zagranicznych stacji i mają lepsze rozeznanie lepiej niż my.

Do gospodarstwa nauczyciela należy wspomniana wyżej, raczej nieco ograniczona służąca. Ale to, czego natura poskąpiła jej na umyśle, oddała jej w kształtach w.

Ponadto na parterze mieszka rodzina jakiegoś prawnika[3]. Przez wojnę przeprowadzili się z Tarnowa (?)[4] do Jasła i wynajmują tu mieszkanie. Ojciec nie żyje od dłuższego czasu.[5] Matka jest bardzo kultywowaną i miłą starszą panią, którą opiekują się jej dwie piękne córki. Najstarszy syn zginął w kampanii przeciwko nam. Drugi syn, którego nigdy nie widziałem, jest pracownikiem jakiejś firmy wydobywającej ropę naftową. Z dwóch córek, starsza jest zamężna. Jej mąż mieszka wciąż w tym w domu, ale prawie nigdy go nie widać. Pracuje w fabryce marmolady. Nie jest to szczęśliwe małżeństwo. Młodsza siostra jest nauczycielką wychowania fizycznego. Ma fantastyczną figurę. Straciła narzeczonego w czasie wojny z nami i nie chce kolejnego mężczyzny. Obydwie córki są mniej więcej w moim wieku. Starsza mówi całkiem dobrze po niemiecku, co zauważyłem dopiero później. Rodzina należy do typowych przedstawicieli polskiej klasy wyższej, których wykształcenie wskazuje wyraźne skłonności do kultury francuskiej. Ich szowinizm jest również typowo polski, nie kryją swojej nienawiści do nas. Kiedy spotkałem te dwie dziewczyny na ulicy, ledwo zauważalnie odpowiedziały na powitanie, starały się mnie nie widzieć.

Żołnierzom niemieckim jest zakazane utrzymywać kontakty z ludnością polską. Nic w tym dziwnego. Wszystkie siły okupacyjne zabraniają swoim żołnierzom robić to w obcych, wrogich krajach. Mają ku temu dobre powody. Kontakt z ludnością cywilną tworzy niepożądane relacje międzyludzkie, przynajmniej na czas trwania wojny. Może prowadzić do aktów szpiegostwa lub rozprzestrzeniać choroby, prowadzić do osłabienia sił zbrojnych. Z drugiej strony, ludność cywilna w krajach okupowanych jest często zażenowana, gdy towarzyszą jej lub witają ją publicznie żołnierze niemieccy. Jako dobrzy patrioci nie chcieli mieć nic wspólnego z żołnierzami okupantami, obawiali się dyskryminacji ze strony współobywateli, a nawet ich zemsty. W kręgu rodzinnym byli oni zazwyczaj znacznie bardziej dostępni. Te doświadczenie mamy we wszystkich krajach. Ale te dwie Polki, w domu przy Piotra Skargi ignorowały mnie nawet w domu!

Jest jasne, że duża część ludności Polski nas nienawidzi. Nie można oczekiwać, że porządny naród obdarzy swoich napastników lub okupantów z miłością. Ale jednak w swojej większości ludzie zachowują się co najmniej. Osobiście nigdy nie doświadczyłem wrogości ani wybuchów nienawiści. Nie zmienia to jednak faktu, że grupy terrorystyczne były bardzo aktywne, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie zabiły wielu niemieckich żołnierzy.

Dziś odbyłem pierwszą mimowolną "rozmowę" z młodą panią Pollak (zamężna córka). Potrzebowałem gorącej wody do golenia i zszedłem po nią na dół, do kuchni gospodarza. Pomyliłem drzwi i niechcący wszedłam do kuchni Kaczkowskich, i nagle stałem naprzeciw tej młodej kobiety. Proszę ją, po polsku, o gorącą wodę. Ale ponieważ nie zrozumiałem jej odpowiedzi, idę do kranu by nabrać wody. Wtedy usłyszałem za sobą jej głos "tu nie, tu nie!", więc stanąłem bez ruchu. Ona podała mi wodę i poszedłem. Ale jej śpiewne "tu nie, tu nie!" długo brzmiało mi w uszach.

Zmieniłem sprzątaczkę. To żydowski chłopak, który - oczywiście! – zna niemiecki. Załatwia wszystkie bieżące moje sprawy. Początkowo było to dla mnie bardzo wygodne, zwłaszcza, że z trudem mogłem porozumiewać się po polsku. Ale jego początkowa skromność z czasem przekształcała się w tak nieznośną bezczelność, że pewnego dnia go po prostu wyrzuciłem. Na jego miejsce przychodzi teraz jego bardzo dobrze wychowana mała siostrzyczka, która ceruje także moje skarpety. Kiedyś później podarowałem jej ojcu mój cywilny garnitur, który przywiozłem z wakacji, abym nie musiał zawsze chodzić "w domu" w mundurze. Stał się to dla mnie zbyt ciasny. Jej ojciec musiał być mi za to bardzo wdzięczny, bo kiedyś, gdy leżałem z przeziębieniem w łóżku, przysłał mi dwie bułki. Co to oznacza, można ocenić tylko wówczas, gdy się wie, jak ciężko było Żydom. A propos, za kontakty z Żydami groziły surowe kary. Dlatego zatrudniałem tylko tę dwójką dzieci, a nie ich siostrę, bardzo ładną blondynkę, o niebieskich oczach i pąsowych policzkach. Miała około 17 lat i oczywiście wolałbym ją.

Stopniowo się czuję się tu coraz lepiej. Poznałem kilku Polaków, w międzyczasie mogę też, choć ze skromnym słownictwem, porozumiewać się po polsku, poznaję to miasteczko i czuję się tu całkiem komfortowo. Ozdobiłem mój pokój zasłoną z żółtej tkaniny i cieszę się pięknym widokiem z okna.


— następna data →

Editorial 1938 1939 1940 1941 1942 1943 1944 1945 1946 1947 1948 1949 Epilog Anhang

Januar Februar März April Mai Juni Juli August September Oktober November Dezember Eine Art Bilanz Gedankensplitter und Betrachtungen Personen Orte Abkürzungen Stichwort-Index Organigramme Literatur Galerie:Fotos,Karten,Dokumente

1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. 21. 22. 23. 24. 25. 26. 27. 28. 29. 30. 31.

Erfahrungen i.d.Gefangenschaft Bemerkungen z.russ.Mentalität Träume i.d.Gefangenschaft

Personen-Index Namen,Anschriften Personal I.R.477 1940–44 Übersichtskarte (Orte,Wege) Orts-Index Vormarsch-Weg Codenamen der Operationen im Sommer 1942 Mil.Rangordnung 257.Inf.Div. MG-Komp.eines Inf.Batl. Kgf.-Lagerorganisation Kriegstagebücher Allgemeines Zu einzelnen Zeitabschnitten Linkliste Rotkreuzkarte Originalmanuskript Briefe von Kompanie-Angehörigen

  1. w LdW błędnie XXXIV. Armeekorps; Kamuflaż najwyraźniej również „Festungsstab Tatra“
  2. skrócony: 8./I.R. 477 lub 8./477
  3. oczywiście rodzina Adolfa Kaczkowskiego. Wspomniany wyżej właściciel domu, nauczyciel, mógł być kolegą brata głowy rodziny Kaczkowskich, także nauczyciela, Gustawa Kaczkowskiego.
  4. Rodzina Adolfa Kaczkowskiego podczas I wojny światowej wyprowadziła się czasowo z Galicji, która stała się strefą wojenną, do Trenczyna (Słowacja) (Śląska Biblioteka Cyfrowa).
  5. Adolf Kaczkowski ukrywał się lub uciekł już do Lwowa. Zmarł dopiero po wojnie w Wiśle (Śląsk).